Jeszcze zanim w dniu 14 grudnia 1898 roku pierwszy pociąg pokonał trasę kolejową Třemešná ve Slezsku - Osoblaha, planowano tę linię kolejową doprowadzić do położonych po drugiej stronie granicy Racławic Śląskich.
Może się wydawać dziwne, że ówczesnym włodarzom Osoblahy bardziej zależało na połączeniu kolejowym z położonymi po drugiej stronie granicy Racławicami Śląskimi niż pobliskimi miastami, ale to jest fakt. Rozwiązanie tej zagadki będzie można znaleźć w książce o historii kolei naszego regionu, która pojawi się ... Może więcej informacji niebawem, ale na promocji książki o Legendach Racławic podałem ten termin.
Wróćmy jednak do wąskotorówki. Niestety marzenia o połączeniu kolejowym Osoblahy z Racławicami w 1898 roku z planów i desek kreślarskich nigdy nie zostały wcielone w życie. Gotowy był projekt budowy tej linii kolejowej, która do Racławic Śląskich miała biec uwaga: w pobliżu Słupa Szwedzkiego, czyli pokonywać znaczące różnice wysokości.
Po II wojnie światowej Racławice Śląskie znalazły się na terenie Polski, a Osoblaha Czech (wcześniej Czechosłowacji). Nie można powiedzieć, kiedy powrócił temat budowy torów z Osoblahy do Racławic, ale było to prawdopodobnie w czasie uruchomienia turystycznych przejazdów zabytkowym taborem po wąskotorowej linii Třemešná ve Slezsku - Osoblaha. Strona czeska miała swój plan na realizację tego przedsięwzięcia.
Według sąsiadów od stacji Osoblaha należało dobudować tory do granicy państwowej i w rejonie dawnej stacji Ściborzyce Małe połączyć się z koleją normalnotorową Głubczyce-Racławice Śląskie i tam w środku normalnotorowego traktu dołożyć trzecią, tzw. środkową szynę. W ten sposób na tym odcinku, na jednej linii kolejowej mogłyby poruszać się pociągi normalno i wąskotorowe.
Ja o tym pomyśle pierwszy raz usłyszałem przebywając na spotkaniu w Czechach w Karniowie w 2007 roku. Już kilka miesięcy później podczas pierwszego pikniku kolejowego Koleją po pograniczu polsko czeskim koledzy z Czech wygłosili wykład i prezentację opowiadając o swoich planach. Dzięki temu temat niespotykanego i ambitnego połączenia wąskotorowego Racławic i Osoblahy stał się znany w Polsce.
Także i w Czechach udało się go rozpropagować. Np. już w styczniu 2009 roku państwowa Czeska Telewizja rozmawiała z ówczesnym wicestarostą prudnickim Józefem Skibą na temat możliwości budowy kolejowego połączenia z Racławicami i materiał ten zobaczyli widzowie w całym sąsiednim kraju.
Bez trudu można wyliczyć zalety tego pomysłu. Pociągi turystyczne z Osoblahy dotarłyby do Racławic. Byłaby to prawdopodobnie jedyna na świecie wąskotorowa czynna linia kolejowa łącząca dwa państwa, po której kursowałby pociągi pasażerskie. Prawdopodobnie gdzieś w Andach jest jakaś górska kolejka wąskotorowa używana do przewozu kamienia, która łączy dwa kraje. Rozwiązanie racławickie byłoby wyjątkowe na skalę Europy i Świata. Turystycznie zostałby stworzony produkt, którego wartość dla regionu byłaby ogromna.
Oczywiście budowa traktu byłaby gigantycznym wyzwaniem finansowym i trudno powiedzieć, kto miałby temu podołać. Kiedyś padła propozycja złożenia znaczącego projektu o środki unijne, ale w kosztach własnych musiałoby składać się wszystkie kilkanaście samorządów leżących w obrębie tej kolejki. Oczywiście na pewno usłyszymy głosy, że to się nie opłaca. Patrząc materialnie budowa kolei, to kosmiczne pieniądze i żadna linia jak i np. ta nasza do Raciborza też się nie opłaca, bowiem do przewozów pasażerskich zawsze się dokłada. Tutaj chodzi o inną cenę, bo trudno powiedzieć, ile warte jest dobro ludzkie, pasażerskie, dowóz do pracy czy rozwój turystyczny i promocja regionu oraz pokazanie jego wyjątkowości na skalę światową.
Ciekawy pomysł realizacji zadania zgłosili ostatnio członkowie Stowarzyszenia Miłośników Kolei z Racławic Śląskich. Wnioskują oni, aby w czasie prac przy odbudowie linii kolejowej do Głubczyc, które mogą być zrealizowane w ramach rządowego programu Kolej Plus, na odcinku od Racławic do Ściborzyc zbudować od razu trzecią szynę. To może bardzo ograniczyć koszty budowy kolejki do Osoblahy, ponieważ wtedy należałby dobudować nowy odcinek od Ściborzyc do Osoblachy przez granicę państwową (to około 3 kilometry). Padł pomysł, że można wykorzystać do tego nawet szyny, które zdemontuje się odbudowując trakt do Głubczyc.
O tym, że budowa środkowej szyny nie jest pomysłem rodem z innej planety świadczy fakt, że na terenie Polski stosuje się i stosowano takie rozwiązanie. Odcinki, na których fragmentami mogą jeździć pociągi normalno i wąskotorowe znajdują się lub znajdowały w okolicy wielkopolskiego Pleszewa czy przy granicy z Litwą. Są też na terenie Czech.
Realizacja tego ambitnego pomysłu sprawiłaby, że racławicka stacja kolejowa, jak i nasza cała miejscowość byłaby znane przez miłośników kolei na całym świecie. Warto zrobić wszystko, aby spróbować zrealizować takie marzenia.
Dekadę temu na stronie umieściłem to zdjęcie - to fotomontaż, który pokazuje jak na linii do Głubczyc wyglądałby tzw. trzecia szyna