Powódź
Poniedziałek 16 września, kiedy powoli opadają wody, część III
O godzinie 6 rano poziom wody w Osobłodze wynosił 400 centymetrów. Woda opadała powoli i sytuacja poprawiała się. Powoli odsłaniały się też zniszczenia powodziowe. Wiele osób tego dnia nie pojechało do pracy. Odwołano lekcje w szkole. Był to tzw. dzień przeczekania. Nie było jeszcze możliwe odpompowanie wody z zalanych posesji, ponieważ od razu podeszłaby woda gruntowa.
Rano racławiccy strażacy udali się w pobliże miejsca zerwania wału. Ratując dzień wcześniej życie musieli dzień zostawić tam jedną z pomp. Wielu wydawało się, że wezbrana woda zabrała pompę, ale w poniedziałek okazało się, że jest ona na swoim miejscu. To znaczy dokładnie tam, gdzie ją pozostawiono. Podobną sytuację miał jeden z racławickich rolników. Za rzeką na jednym z pól została przed powodzią jego przyczepa kempingowa. Nurt ją porwał i przeniósł kilkaset metrów na wschód. Już po powodzi, kiedy udało się do niej dotrzeć, ktoś włamał się do tej przyczepy i skradł z niej sprzęt wędkarski.
Od poniedziałkowego rana około 90% gospodarstw Racławic miało problemy z dostępem do energii elektrycznej. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu właścicieli działał sklep Lewiatan. Udało się tam nawet przed południem dowieźć świeży chleb. Przez ulice ciągnęły się przedłużacze. Wykorzystano je po to, aby dostarczyć do sklepu zasilanie, głównie dla zamrażarek i lodówek. Nie działał Internet i nie można było zapłacić kartą. Ta sytuacja pokazała dobitnie jak ważne jest dalej posiadanie gotówki i przypomina nam, że nie możemy zgodzić się na wycofanie z obiegu tradycyjnej waluty.